pierwsza jazda po śniegu
Środa, 21 grudnia 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 19.21 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 17.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 137( 76%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przymusowa, dodać należy, jazda po śniegu.
Dzisiaj nie zamierzałam jechać rowerem do pracy ale metro spłatało mi figla i się zepsuło. Po spędzeniu 20 minut w zatłoczonym 136, którym w tym czasie przejechałam ze skrzyżowania Herbsta/Dunikowskiego do Metra Ursynów (jakieś 500m) postanowiłam wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanego tłumu.
Doszłam do wniosku, że jadąc do pracy rowerem (nawet biorąc pod uwagę konieczność wrócenia w tym celu do domu) spóźnię się równie dużo, co jadąc komunikacją miejską. Przy tym rower ma tę przewagę, że jedzie się w dużo bardziej humanitarnych warunkach, bez tłoku, torebek wbijających się w bok i łokci szturchających w oko.
A zatem - pierwsza w tym roku jazda po cieniutkiej warstwie śniegu, którego troszkę wczoraj napadało i się (o dziwo) nie rozpuścił.
Dzisiaj nie zamierzałam jechać rowerem do pracy ale metro spłatało mi figla i się zepsuło. Po spędzeniu 20 minut w zatłoczonym 136, którym w tym czasie przejechałam ze skrzyżowania Herbsta/Dunikowskiego do Metra Ursynów (jakieś 500m) postanowiłam wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanego tłumu.
Doszłam do wniosku, że jadąc do pracy rowerem (nawet biorąc pod uwagę konieczność wrócenia w tym celu do domu) spóźnię się równie dużo, co jadąc komunikacją miejską. Przy tym rower ma tę przewagę, że jedzie się w dużo bardziej humanitarnych warunkach, bez tłoku, torebek wbijających się w bok i łokci szturchających w oko.
A zatem - pierwsza w tym roku jazda po cieniutkiej warstwie śniegu, którego troszkę wczoraj napadało i się (o dziwo) nie rozpuścił.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!