to się wybrałam
Czwartek, 8 grudnia 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 23.17 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 18.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 162162 ( 90%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano było na tyle ciemno, że z okna nie bardzo było widać, czy pogoda się nadaje do jazdy czy nie. Ot, mokry chodnik i tyle. No to wyszłam.
Pod blokiem okazało się, że pada śniegodeszcz i wieje.
Ale przecież się nie wrócę, nie?
No to pojechałam. W sumie nie było tak źle. Były dwie niedogodności. Po pierwsze - śniegodeszcz był dość zwarty i kłuł w poliki. Po drugie, na ulicy było tyle wody co zwykle po porządnym deszczu więc dojechałam do pracy z nieco mokrymi nogami. Dobrze, że ocieplacze nie przepuszczają tak bardzo wody, to nogi były tylko nieco mokre a nie całkiem mokre. No i dobrze, że miałam w pracy skarpetki na zmianę. :]
Powrót dużo przyjemniejszy bo już nic nie padało, nawierzchnia przeschła i przez większość drogi wiaterek popychający.
Pod blokiem okazało się, że pada śniegodeszcz i wieje.
Ale przecież się nie wrócę, nie?
No to pojechałam. W sumie nie było tak źle. Były dwie niedogodności. Po pierwsze - śniegodeszcz był dość zwarty i kłuł w poliki. Po drugie, na ulicy było tyle wody co zwykle po porządnym deszczu więc dojechałam do pracy z nieco mokrymi nogami. Dobrze, że ocieplacze nie przepuszczają tak bardzo wody, to nogi były tylko nieco mokre a nie całkiem mokre. No i dobrze, że miałam w pracy skarpetki na zmianę. :]
Powrót dużo przyjemniejszy bo już nic nie padało, nawierzchnia przeschła i przez większość drogi wiaterek popychający.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!