praca
Wtorek, 29 listopada 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 9.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 19.32 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 162162 ( 90%) | HRavg | 141( 78%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj było tak wietrznie, że nie pojechałam rowerem do pracy. Zresztą starość nie radość - coś mnie plecy bolały i wolałam dać im odpocząć.
Jednak dzisiaj zapowiadało się nieźle. Słonko rano było jeszcze ospałe i za bardzo go nie było widać, jednak czuło się, że dzień będzie słoneczny. Jak wyszłam z domu to gdzieś na horyzoncie, za blokami, już zrobiło się różowo i niebiesko. Od razu lepiej się jechało. W dodatku wicher ustał więc mimo zera na termometrze było dość przyjemnie.
Temperaturę i tętno ostro mi podniósł pewien kierowca, który auto zaparkował przy krawędzi ulicy i tuż przede mną otworzył drzwi... Mało zawału nie dostałam, na szczęście zdążyłam w porę lekko odbić (nie wpadając przy tym na auto, które stało na światłach na pasie po mojej lewej).
Jednak dzisiaj zapowiadało się nieźle. Słonko rano było jeszcze ospałe i za bardzo go nie było widać, jednak czuło się, że dzień będzie słoneczny. Jak wyszłam z domu to gdzieś na horyzoncie, za blokami, już zrobiło się różowo i niebiesko. Od razu lepiej się jechało. W dodatku wicher ustał więc mimo zera na termometrze było dość przyjemnie.
Temperaturę i tętno ostro mi podniósł pewien kierowca, który auto zaparkował przy krawędzi ulicy i tuż przede mną otworzył drzwi... Mało zawału nie dostałam, na szczęście zdążyłam w porę lekko odbić (nie wpadając przy tym na auto, które stało na światłach na pasie po mojej lewej).
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!