jeszcze trochę się da pojeździć
Poniedziałek, 21 listopada 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 31.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:42 | km/h: | 18.54 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 128( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo dzisiaj przyjemny dzionek. Od rana. Rano bezwietrznie, choć chłodno. Jednak za ciepło się ubrałam. Zgrzałam się tak, że nawet łokcie miałam mokre ;)
Po południu wracało mi się super przyjemnie, nogi same się kręciły. Listopadowa aura jest łaskawa, może da się jeszcze trochę pojeździć na rowerze w plenerze :)
W lesie jednak zimno i mgliście. I strasznie. Znajduję jakąś perwersyjną przyjemność w jeździe w ciemnym lesie z wyłączoną lampką. Jest na tyle jasno, że widać drogę ale wszystko wydaje się o wiele większe. Ścieżka szersza, drzewa wyższe, krzaki bardziej drapieżne. A oczy są wybałuszone tak, że już bardziej nie można ;)
Po południu wracało mi się super przyjemnie, nogi same się kręciły. Listopadowa aura jest łaskawa, może da się jeszcze trochę pojeździć na rowerze w plenerze :)
W lesie jednak zimno i mgliście. I strasznie. Znajduję jakąś perwersyjną przyjemność w jeździe w ciemnym lesie z wyłączoną lampką. Jest na tyle jasno, że widać drogę ale wszystko wydaje się o wiele większe. Ścieżka szersza, drzewa wyższe, krzaki bardziej drapieżne. A oczy są wybałuszone tak, że już bardziej nie można ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!