w pijanym widzie
Poniedziałek, 26 września 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 32.84 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 18.59 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 148148 ( 82%) | HRavg | 120( 66%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczorajszy wieczór był... męczący a noc bardzo krótka. A to z powodu oblewania mojego pucharu w generalce. Rano byłam kompletnie nieprzytomna i robiłam wszystko machinalnie. Nawet nie zastanowiłam się nad tym, żeby może nie jechać jednak rowerem, tylko po prostu ubrałam się w rowerowe, rower do windy i wio.
Jechało mi się, o dziwo, całkiem dobrze, ale mogło się to źle skończyć.
Kac dopadł mnie w pracy i zaczęłam się zastanawiać, czy mam siłę żeby wracać swoją standardową okrężną trasą. Ale jak wyszłam to się okazało, że jest całkiem nienajgorzej.
Po powrocie zajrzałam do p. Jacka, żeby podziękować mu za owocny rok współpracy. On dla odmiany biegł wczoraj w Maratonie Warszawskim ale nie dla wyniku tylko charytatywnie. Potem pojechałam jeszcze do Plusa, bo jakże to - nie pochwalić się pucharem w moim ulubionym sklepie rowerowym :) Przy okazji p. Paweł obiecał mi "dobrą cenę" na sztyce, którą chcę kupić ;) Mam ją odebrać po urlopie (sztycę, nie cenę).
Z jednej strony, szkoda że już koniec ścigania na ten rok. W dodatku w czwartek lecę na urlop i czekają mnie ze 3 tygodnie bez roweru. Z drugiej strony, odetchnęłam już z ulgą i cieszę się, że mogę odpocząć od tego sajgonu :)
Jechało mi się, o dziwo, całkiem dobrze, ale mogło się to źle skończyć.
Kac dopadł mnie w pracy i zaczęłam się zastanawiać, czy mam siłę żeby wracać swoją standardową okrężną trasą. Ale jak wyszłam to się okazało, że jest całkiem nienajgorzej.
Po powrocie zajrzałam do p. Jacka, żeby podziękować mu za owocny rok współpracy. On dla odmiany biegł wczoraj w Maratonie Warszawskim ale nie dla wyniku tylko charytatywnie. Potem pojechałam jeszcze do Plusa, bo jakże to - nie pochwalić się pucharem w moim ulubionym sklepie rowerowym :) Przy okazji p. Paweł obiecał mi "dobrą cenę" na sztyce, którą chcę kupić ;) Mam ją odebrać po urlopie (sztycę, nie cenę).
Z jednej strony, szkoda że już koniec ścigania na ten rok. W dodatku w czwartek lecę na urlop i czekają mnie ze 3 tygodnie bez roweru. Z drugiej strony, odetchnęłam już z ulgą i cieszę się, że mogę odpocząć od tego sajgonu :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!