WKK Kazoora, ja - bohaterka ze skuwaczem ;)
Wtorek, 26 lipca 2011 Kategoria trening
Km: | 17.23 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 9.23 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 162162 ( 90%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj wreszcie wrócił Błażej. Od razu trening był ciekawszy. Najpierw nieco błotny przejazd rozgrzewkowy skrajem Lasku Kabackiego ale generalnie cały trening na Kazoorce, chociaż widać, że wszyscy jacyś zdechli i ciężko było podjeżdżać. Nawet Błażej się przyznał do chwili słabości ;) Komary w dodatku cięły niemiłosiernie. Dlatego po pierwszych próbach podjeżdżania stromizn Błażej odpuścił i wjeżdżaliśmy na traskę z hopkami łagodnym podjazdem od "frontu". Zjazd traską przy każdym kolejnym powtórzeniu coraz bardziej odważnie. Jednak przyznam, że jak rower na hopkach wyrzuca mnie jak brykający kucyk to mam niezłego pietra...
Bilans:
- jedna (chyba) gleba, którą zaliczył Arek. Wyglądało, że się dość mocno potłukł, ale jeździł z nami do końca, chociaż minę miał nieco nieszczęsliwą;
- dwa zerwane łańcuchy w tym jeden Krzyśka; przy okazji okazało się, że albo tylko ja z całej ekipy wożę ze sobą skuwacz albo nikt poza mną się nie przyznał do posiadania takowegoż...
Ogólnie było strasznie fajnie :)
kadencja 68/146
KOW: 3 (336)
Bilans:
- jedna (chyba) gleba, którą zaliczył Arek. Wyglądało, że się dość mocno potłukł, ale jeździł z nami do końca, chociaż minę miał nieco nieszczęsliwą;
- dwa zerwane łańcuchy w tym jeden Krzyśka; przy okazji okazało się, że albo tylko ja z całej ekipy wożę ze sobą skuwacz albo nikt poza mną się nie przyznał do posiadania takowegoż...
Ogólnie było strasznie fajnie :)
kadencja 68/146
KOW: 3 (336)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!