skarpetki dwukrotnie moczone
Piątek, 15 lipca 2011 Kategoria dojazdy, trening, ze zdjęciami
Km: | 32.95 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 18.83 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 153153 ( 85%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj wreszcie p. Jacek (i pogoda) pozwolili mi trochę pojeździć.
Do pracy standardowo, najkrótszą trasą. Po nocnej burzy było bardzo mokro, ale na szczęście nie zamoczyłam butów. Tylko skarpetki, ochlapane od jezdni, w tej części, która wystawała z butów :) Dobrze, że profilaktycznie zawiozłam kiedyś skarpetki na zmianę do pracy ;)
Powrót okrężną drogą przez Wilanów. A tam napotkałam na swej drodze prawdziwą powódź. Na odcinku Wilanowskiej od Sobieskiego do Przyczółkowej wylał kanałek. I zrobiło się jeziorko na "trakcie" pieszorowerowym. Było dość rozległe, ale wyglądało na płytkie więc postanowiłam je przejechać na rowerku. W jednej trzeciej długości jednak okazało się, że nie jest wcale takie płytkie. Przy pedałowaniu zamaczałam przednią część buta. I skarpetki zamoczyłam oczywiście :) Tym razem w środku. Potem już było mi wszystko jedno i przejeżdżałam przez wszystkie kałuże na trasie. Zresztą pod koniec jeszcze trochę pokropił mnie deszczyk (niegroźnie).
Ale fajnie mi się jechało :)
Powódź
kadencja 84/120
KOW: 2 (210)
Do pracy standardowo, najkrótszą trasą. Po nocnej burzy było bardzo mokro, ale na szczęście nie zamoczyłam butów. Tylko skarpetki, ochlapane od jezdni, w tej części, która wystawała z butów :) Dobrze, że profilaktycznie zawiozłam kiedyś skarpetki na zmianę do pracy ;)
Powrót okrężną drogą przez Wilanów. A tam napotkałam na swej drodze prawdziwą powódź. Na odcinku Wilanowskiej od Sobieskiego do Przyczółkowej wylał kanałek. I zrobiło się jeziorko na "trakcie" pieszorowerowym. Było dość rozległe, ale wyglądało na płytkie więc postanowiłam je przejechać na rowerku. W jednej trzeciej długości jednak okazało się, że nie jest wcale takie płytkie. Przy pedałowaniu zamaczałam przednią część buta. I skarpetki zamoczyłam oczywiście :) Tym razem w środku. Potem już było mi wszystko jedno i przejeżdżałam przez wszystkie kałuże na trasie. Zresztą pod koniec jeszcze trochę pokropił mnie deszczyk (niegroźnie).
Ale fajnie mi się jechało :)
Powódź
kadencja 84/120
KOW: 2 (210)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!