wspomnień Szydłowca ciąg dalszy
Wtorek, 12 lipca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.18 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:53 | km/h: | 20.58 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 168168 ( 93%) | HRavg | 126( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj czułam się jak nowo narodzona. Głowa odpoczęła po niedzielnym koszmarze, a ciało też wydaje się nie być zbyt zmęczone. Do pracy jechało mi się bardzo fajnie, mimo lekko przeciwnego wiatru. Droga powrotna jeszcze lepsza, zapierdzielałam ostro a łuk łączący Puławską z Dol. Służewiecką pokonałam z prędkością prawie 35 km/h, na przełożeniu 2x9. Na zjeździe na KEN dokręciłam do 42 km/h. Powrót z pracy zajął mi wszystkiego 22 minuty, co jest ewenementem totalnym bo zwykle jadę jednak bliżej pół godziny.
Jednak stwierdziłam jeszcze jedną usterkę pomaratonową. Niestety, nie działa mi zdalna blokada amortyzatora. Podejrzewam, że wystarczy wyczyścić lub wymienić linkę, bo jak się zagląda do wnętrza manetki to jest tam BAGNO STRASZLIWE.
Jednak stwierdziłam jeszcze jedną usterkę pomaratonową. Niestety, nie działa mi zdalna blokada amortyzatora. Podejrzewam, że wystarczy wyczyścić lub wymienić linkę, bo jak się zagląda do wnętrza manetki to jest tam BAGNO STRASZLIWE.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!