zdechlak
Poniedziałek, 27 czerwca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 32.35 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 17.97 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 142142 ( 78%) | HRavg | 113( 62%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszych zawodach czuję się, jakby mnie tramwaj przejechał. Kompletny zdechlak, zero siły. Być może do ogólnego zmęczenia dołożyło się to, że po zawodach prowadziłam samochód ze Szczytna, włącznie ze staniem w trzech korkach po drodze, co jest dla mnie straszne męczące. W każdym razie jechałam dzisiaj do pracy ekstremalnie długo. W dodatku był wmordewind. W dodatku... co zauważyłam dopiero po południu, źle założyłam przednie koło po transporcie roweru i ocierał mi hamulec.
Po południu trochę lepiej ale jakaś taka przytępiona jestem przez cały dzień. Pod Laskiem Kabackim napotkałam jakąś fachową bikerkę. Fachowość rozpoznałam po stroju, kadencji i braku jechania zygzakiem i bujania roweru na boki ;) Pomachała mi. Zjawisko to było tak niecodzienne, że się zagapiłam i zdążyłam tylko kiwnąć głową w odpowiedzi na machnięcie.
Powrót z Kabat do domu to masakra bo wmordewind był tak silny a zmęczenie moje tak wielkie, że próba jechania szybciej niż 18 km/h spaliła na panewce.
Po południu trochę lepiej ale jakaś taka przytępiona jestem przez cały dzień. Pod Laskiem Kabackim napotkałam jakąś fachową bikerkę. Fachowość rozpoznałam po stroju, kadencji i braku jechania zygzakiem i bujania roweru na boki ;) Pomachała mi. Zjawisko to było tak niecodzienne, że się zagapiłam i zdążyłam tylko kiwnąć głową w odpowiedzi na machnięcie.
Powrót z Kabat do domu to masakra bo wmordewind był tak silny a zmęczenie moje tak wielkie, że próba jechania szybciej niż 18 km/h spaliła na panewce.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!