trochę spontan a trochę trening
Środa, 18 maja 2011 Kategoria ze zdjęciami, >50 km, trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 52.38 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 21.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 169169 ( 93%) | HRavg | 132( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj w planie dłuuuuugi trening z narastającym tempem. Postanowiłam zatem wrócić do domu szerokim objazdem. Trochę pokręciłam się spokojnie po standardowych okolicach tzn. Pl. Trzech Krzyży, Agrykola, Al. Ujazdowskie a potem odbiłam z Wilanowskiej w stronę Siekierek. Wał Zawadowski to fajny, dość długi jak na Warszawę, asfalt bez przeszkadzajek (około 7 km) i tam zrobiłam końcówkę treningu, z dwiema zawrotkami. Wróciłam przez okoliczne wioski.
A to Polska właśnie
Komarowe uroczysko
Widziałam po drodze bażanta. Całkiem nawet blisko. Jednak zanim do mojego mózgu dotarło, żeby mu cyknać fotkę, moje nogi popedałowały już całkiem daleko. Jak wróciłam, to bażant już zniknął w krzaczorach a Pani Bażantowa znikała w krzaczorach obok.
Więc zrobiłam tylko fotkę roweru. Bez bażantów ale za to z drzewem.
Tymczasem stuknęło mi 2000 kaemów w tym roku.
KOW: 4
obciążenie: 580
kadencja 83/111
A to Polska właśnie
Komarowe uroczysko
Widziałam po drodze bażanta. Całkiem nawet blisko. Jednak zanim do mojego mózgu dotarło, żeby mu cyknać fotkę, moje nogi popedałowały już całkiem daleko. Jak wróciłam, to bażant już zniknął w krzaczorach a Pani Bażantowa znikała w krzaczorach obok.
Więc zrobiłam tylko fotkę roweru. Bez bażantów ale za to z drzewem.
Tymczasem stuknęło mi 2000 kaemów w tym roku.
KOW: 4
obciążenie: 580
kadencja 83/111
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!