narastające tempo na bis
Piątek, 22 kwietnia 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 25.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 17.25 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 91%) | HRavg | 122( 67%) |
Kalorie: | 1053kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj trochę inaczej, bo zwykle mam wpisane "ileśtam km" narastającym tempem więc podwyższam tempo zwykle co 2,5 km - wtedy czas jazdy każdego kolejnego odcinka jest krótszy od poprzedniego.
Tym razem inaczej bo p. Jacek rozpisał mi "20 min" w narastającym tempie. Zwiększałam tempo co 1 minutę o około 0,5 km/h, zaczynając od około 20, kończąć na około 30.
Poleciałam standardową trasą z przeszkadzajkami, tzn. Żurawia - Belwederska i dalej w dół do Przyczółkowej, gdzie początkowy odcinek jest pocięty skrzyżowaniami ze światłami więc kwestia narastającego tempa jest co najmniej dyskusyjna.
Końcówka jednak była fajna, mocna. Zakończyłam trening prawie równo przed zakrętem w Przekorna i tam dopędził mnie Marek. Przyznam, że mile połechtał moje ego, jak powiedział, że przez 3 km mnie nie mógł dogonić ;)
Wróciliśmy razem przez Lasek Kabacki, gdzie zatrzymaliśmy się przez chwilę, bo poprzedniego dnia Marek przymierzał moje buty SPD i okazało się, że pasują (ja mam "ciutkę" za duże, ale jest mi w nich wygodnie). Więc dzisiaj wskoczył na mój rower i poszedł na chwilkę na mój standardowy podjazd treningowy sprawdzić, jaka jest różnica w jeździe na trekkingu i góralu.
Po drodze do chaty zaliczyliśmy jeszcze Chinola na Bartoka(mniam).
kadencja 78/113
KOW: 4
obciążenie: 348
Tym razem inaczej bo p. Jacek rozpisał mi "20 min" w narastającym tempie. Zwiększałam tempo co 1 minutę o około 0,5 km/h, zaczynając od około 20, kończąć na około 30.
Poleciałam standardową trasą z przeszkadzajkami, tzn. Żurawia - Belwederska i dalej w dół do Przyczółkowej, gdzie początkowy odcinek jest pocięty skrzyżowaniami ze światłami więc kwestia narastającego tempa jest co najmniej dyskusyjna.
Końcówka jednak była fajna, mocna. Zakończyłam trening prawie równo przed zakrętem w Przekorna i tam dopędził mnie Marek. Przyznam, że mile połechtał moje ego, jak powiedział, że przez 3 km mnie nie mógł dogonić ;)
Wróciliśmy razem przez Lasek Kabacki, gdzie zatrzymaliśmy się przez chwilę, bo poprzedniego dnia Marek przymierzał moje buty SPD i okazało się, że pasują (ja mam "ciutkę" za duże, ale jest mi w nich wygodnie). Więc dzisiaj wskoczył na mój rower i poszedł na chwilkę na mój standardowy podjazd treningowy sprawdzić, jaka jest różnica w jeździe na trekkingu i góralu.
Po drodze do chaty zaliczyliśmy jeszcze Chinola na Bartoka(mniam).
kadencja 78/113
KOW: 4
obciążenie: 348
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!