trening WKK w Kabatach
Niedziela, 14 listopada 2010 Kategoria trening
Km: | 24.23 | Km teren: | 16.00 | Czas: | 02:31 | km/h: | 9.63 |
Pr. maks.: | 31.40 | Temperatura: | °C | HRmax: | 167167 ( 94%) | HRavg | 134( 76%) |
Kalorie: | 1840kcal | Podjazdy: | 338m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak dojeżdżam na miejsce zbiórki, prawie równo o 11tej, to nikogo jeszcze nie ma! Co za zdziwko, zważywszy, że tydzień temu już o tej porze był tłum pod metrem :) Na szczęście w ciągu kilku minut się zagęszcza. Trener też się spóźnia ;)
Pogoda zaskakująca, bo wczorajszy dzień nie nastrajał zbyt optymistycznie. Wczoraj cały dzień siąpiło i było ooohhyyyyydddniiiee. Już chciałam założyć, że nigdzie nie idę dzisiaj, ale jak rano wstałam to się okazało, że jest piękne słonko.
W lesie okropnie mokro, ślisko, błotniście a mokre liście przykrywające błoto nie ułatwiają sprawy.
Krótka rozgrzewka a potem ćwiczymy podnoszenie kół - osobno przedniego i tylnego. Krótki instruktaż, bo przednie umiem podnieść, ale tylnego nie. Okazuje się jednak, że to wcale nie takie trudne i po kilku próbach już mi to wychodzi. SPD ułatwiają sprawę. Jeździmy po polance przerzucając koła nad położonymi na ścieżce gałęziami.
Potem kilka rundek po typowo XC-terenie. Jedna dziura na początku mnie przeraża, ale za drugim i trzecim podejściem już ją przejeżdżam. Poza tym podjazdy, zjazdy. Bardzo trudne. Sporo osób nie zjeżdża. Jest bardzo ślisko, więc podjeżdżać też trudno. Singletracki z wystającymi gdzieniegdzie śliskimi korzeniami jakoś ujdą.
Wracam przez myjnię, bo inaczej Marek nie wpuści mnie do domu :)
kat: S5
kadencja 72/133 (łojezu, a skąd ten max)
KOW: 6
obciążenie 900
Pogoda zaskakująca, bo wczorajszy dzień nie nastrajał zbyt optymistycznie. Wczoraj cały dzień siąpiło i było ooohhyyyyydddniiiee. Już chciałam założyć, że nigdzie nie idę dzisiaj, ale jak rano wstałam to się okazało, że jest piękne słonko.
W lesie okropnie mokro, ślisko, błotniście a mokre liście przykrywające błoto nie ułatwiają sprawy.
Krótka rozgrzewka a potem ćwiczymy podnoszenie kół - osobno przedniego i tylnego. Krótki instruktaż, bo przednie umiem podnieść, ale tylnego nie. Okazuje się jednak, że to wcale nie takie trudne i po kilku próbach już mi to wychodzi. SPD ułatwiają sprawę. Jeździmy po polance przerzucając koła nad położonymi na ścieżce gałęziami.
Potem kilka rundek po typowo XC-terenie. Jedna dziura na początku mnie przeraża, ale za drugim i trzecim podejściem już ją przejeżdżam. Poza tym podjazdy, zjazdy. Bardzo trudne. Sporo osób nie zjeżdża. Jest bardzo ślisko, więc podjeżdżać też trudno. Singletracki z wystającymi gdzieniegdzie śliskimi korzeniami jakoś ujdą.
Wracam przez myjnię, bo inaczej Marek nie wpuści mnie do domu :)
kat: S5
kadencja 72/133 (łojezu, a skąd ten max)
KOW: 6
obciążenie 900
komentarze
Możliwe,że w ten weekend się pojawie...fajnie byłoby delikatnie pokręcić w terenie ;)
Zetinho - 09:56 wtorek, 16 listopada 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!