Bieg Niepodległości
Czwartek, 11 listopada 2010 Kategoria trening, zawody biegowe, ze zdjęciami
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj miało być 20 km spokojnie na rowerze, ale z uwagi na Bieg Niepodległości zmiana planu (uzgodniona z trenerem), czyli 10 km na piechotę ;)
Rano piękna pogoda, słonko zagląda przez okna a termometr pokazuje ponad 10 stopni. Ubieram się tylko w koszulkę biegową i biorę wiatrówkę do założenia "po".
Jak wychodzimy z metra, niestety słonka już nie ma i jest dość chłodno. Trochę się martwię, że będzie mi zimno podczas biegu, a Marek zakłada kurtkę pod białą koszulkę z numerem.
Szukamy najpierw Jurka, który ma dzisiaj biec pierwszą w życiu "dychę". Niestety, nie widać go. Nie wiemy jakiego koloru ma koszulkę, a nie wziął ze sobą telefonu.
Po chwili rezygnujemy i szukamy Krzycha, który stoi gdzieś w sektorze "45 minut" - mamy dla niego zapomnianego Garmina, przekazanego przez Bożenkę.
Chwilę rozmawiamy po czym udajemy się do swojego sektora ("60 minut").
Lekka rozgrzewka. Ubieram się i rozbieram z kurtki bo nie wiem czy biec w kurtce, czy bez.
Start ze skrzyżowania JPII/Stawki. Na początku ślimacze tempo - trochę idziemy, trochę biegniemy. Rozbieram się z kurtki i biegnę z nią w ręku.
Stawka rozkręca się dopiero na linii startu, tu zaczynamy biec.
Pierwsze 5 km biegnie mi się wspaniale. Podbiegu przy Centralnym prawie nie zauważam. Na chwilę ginie mi gdzieś Marek, który robi zdjęcia "żywej fladze".
Po drugiej stronie ulicy niedługo widać pierwszych rolkarzy. Mijamy też dwóch zawodników na handbike'ach a po jakimś czasie pierwszych biegaczy.
Gdzieś tam Marek też widzi mojego trenera :)
Gdzieś dalej, w coraz bardziej gęstniejącym tłumie miga nam Krzychu. Kibicujemy mu i machamy.
Zawrotka na Rakowieckiej.
Po 6 km dopada mnie kryzys, muszę dość mocno zwolnić, ale już są widoki na życiówkę. Oby utrzymać tempo.
Siły odzyskuję, gdy widzę zawodnika na wózku inwalidzkim, biegnącego poprzez odpychanie się od ziemi zdeformowanymi nogami. Ludzie na kładce przy BN'ie klaszczą i krzyczą. Respect.
Ale co, on może tak, a ja wymiękam? Niedoczekanie.
W okolicach skrzyżowania z Trasą Łazienkowską Marek znajduje gdzieś wzrokiem Jurka, doganiamy go. Przez chwilę rozmawiamy, ale Jurek nie bardzo ma ochotę gadać. Jest zmęczony. Zostawiamy go i biegniemy dalej własnym tempem.
Po drugiej stronie widać już tylko niedobitki idące lub biegnące spacerowym tempem oraz "twardzieli": dość wiekowego jegomościa, zawodnika o kulach... Wszyscy im kibicują, biją brawo.
Na ostatnim kilometrze staram się przyspieszyć. Nie ma oczywiście mowy o sprincie na finiszu, ale i tak ostatni kilometr jest sporo szybszy, niż poprzednie.
Dobiegam w 1:03:26 (netto) - znowu życiówka. Chyba wystarczy życiówek na ten rok ;)
Odbieram medal, próbuje się dopchnąć do stoiska z wodą, strasznie chce mi się pić. Uff...
A kurtka w czasie biegu była zupełnie niepotrzebna.
Dzwonimy do Krzycha, który już dawno dobiegł. Przez jakiś czas czekamy razem na Jurka, ale nie możemy go wypatrzeć. Ponieważ robi się nam już zimno, postanawiamy się ewakuować...
kat: E2
HR 164/178
KOW: 7
obciążenie: 420
Rano piękna pogoda, słonko zagląda przez okna a termometr pokazuje ponad 10 stopni. Ubieram się tylko w koszulkę biegową i biorę wiatrówkę do założenia "po".
Jak wychodzimy z metra, niestety słonka już nie ma i jest dość chłodno. Trochę się martwię, że będzie mi zimno podczas biegu, a Marek zakłada kurtkę pod białą koszulkę z numerem.
Szukamy najpierw Jurka, który ma dzisiaj biec pierwszą w życiu "dychę". Niestety, nie widać go. Nie wiemy jakiego koloru ma koszulkę, a nie wziął ze sobą telefonu.
Po chwili rezygnujemy i szukamy Krzycha, który stoi gdzieś w sektorze "45 minut" - mamy dla niego zapomnianego Garmina, przekazanego przez Bożenkę.
Chwilę rozmawiamy po czym udajemy się do swojego sektora ("60 minut").
Lekka rozgrzewka. Ubieram się i rozbieram z kurtki bo nie wiem czy biec w kurtce, czy bez.
Start ze skrzyżowania JPII/Stawki. Na początku ślimacze tempo - trochę idziemy, trochę biegniemy. Rozbieram się z kurtki i biegnę z nią w ręku.
Stawka rozkręca się dopiero na linii startu, tu zaczynamy biec.
Pierwsze 5 km biegnie mi się wspaniale. Podbiegu przy Centralnym prawie nie zauważam. Na chwilę ginie mi gdzieś Marek, który robi zdjęcia "żywej fladze".
Po drugiej stronie ulicy niedługo widać pierwszych rolkarzy. Mijamy też dwóch zawodników na handbike'ach a po jakimś czasie pierwszych biegaczy.
Gdzieś tam Marek też widzi mojego trenera :)
Gdzieś dalej, w coraz bardziej gęstniejącym tłumie miga nam Krzychu. Kibicujemy mu i machamy.
Zawrotka na Rakowieckiej.
Po 6 km dopada mnie kryzys, muszę dość mocno zwolnić, ale już są widoki na życiówkę. Oby utrzymać tempo.
Siły odzyskuję, gdy widzę zawodnika na wózku inwalidzkim, biegnącego poprzez odpychanie się od ziemi zdeformowanymi nogami. Ludzie na kładce przy BN'ie klaszczą i krzyczą. Respect.
Ale co, on może tak, a ja wymiękam? Niedoczekanie.
W okolicach skrzyżowania z Trasą Łazienkowską Marek znajduje gdzieś wzrokiem Jurka, doganiamy go. Przez chwilę rozmawiamy, ale Jurek nie bardzo ma ochotę gadać. Jest zmęczony. Zostawiamy go i biegniemy dalej własnym tempem.
Po drugiej stronie widać już tylko niedobitki idące lub biegnące spacerowym tempem oraz "twardzieli": dość wiekowego jegomościa, zawodnika o kulach... Wszyscy im kibicują, biją brawo.
Na ostatnim kilometrze staram się przyspieszyć. Nie ma oczywiście mowy o sprincie na finiszu, ale i tak ostatni kilometr jest sporo szybszy, niż poprzednie.
Dobiegam w 1:03:26 (netto) - znowu życiówka. Chyba wystarczy życiówek na ten rok ;)
Odbieram medal, próbuje się dopchnąć do stoiska z wodą, strasznie chce mi się pić. Uff...
A kurtka w czasie biegu była zupełnie niepotrzebna.
Dzwonimy do Krzycha, który już dawno dobiegł. Przez jakiś czas czekamy razem na Jurka, ale nie możemy go wypatrzeć. Ponieważ robi się nam już zimno, postanawiamy się ewakuować...
kat: E2
HR 164/178
KOW: 7
obciążenie: 420
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!