to się wybrałam... ;)
Poniedziałek, 8 listopada 2010 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 19.13 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 12.75 |
Pr. maks.: | 29.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | 145145 ( 82%) | HRavg | 114( 64%) |
Kalorie: | 1456kcal | Podjazdy: | 334m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
To się wybrałam... Chyba musiałam rano spać jak wyglądałam przez okno, bo wydawało mi się, że nie pada :)
Wyszłam pod blok... No... pada... ale przecież się nie wrócę. Powrót: winda, odkluczenie drzwi, odstawienie roweru, przebranie się, zakluczenie drzwi, winda... 20 minut w plecy... Odpada. Co, ja nie pojadę? ]:-)
Oprócz tego, że zmokłam to też zmarzłam.
W pracy kaloryfer na maksa i suszymy się ;) Wszystko miałam mokre, nawet gacie. Niestety, gaci nie mogłam suszyć, bo to jedyna część garderoby, której nie miałam na przebranie. Więc trochę było mi mokro w tyłek przez jakiś czas :D
W połowie dnia zaczęło mnie boleć gardło :( Wieczorem zaczęłam kaszleć i kichać. No nic, Fervex na noc i zobaczymy, co będzie jutro...
kat: E1
kadencja 74/107
KOW: 1
obciążenie: 90
Wyszłam pod blok... No... pada... ale przecież się nie wrócę. Powrót: winda, odkluczenie drzwi, odstawienie roweru, przebranie się, zakluczenie drzwi, winda... 20 minut w plecy... Odpada. Co, ja nie pojadę? ]:-)
Oprócz tego, że zmokłam to też zmarzłam.
W pracy kaloryfer na maksa i suszymy się ;) Wszystko miałam mokre, nawet gacie. Niestety, gaci nie mogłam suszyć, bo to jedyna część garderoby, której nie miałam na przebranie. Więc trochę było mi mokro w tyłek przez jakiś czas :D
W połowie dnia zaczęło mnie boleć gardło :( Wieczorem zaczęłam kaszleć i kichać. No nic, Fervex na noc i zobaczymy, co będzie jutro...
kat: E1
kadencja 74/107
KOW: 1
obciążenie: 90
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!