Bemowski Bieg Przyjaźni
Niedziela, 19 września 2010 Kategoria zawody biegowe, ze zdjęciami, bieganie
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
No i życiówka na 5 km po raz drugi w tym roku (pierwsza była podczas Biegu Ursynowa w czerwcu).
Było chłodno i wiatr wiał, ale trasa prowadziła głównie po terenie sławnych akademików Jelonki (trochę zabudowy, trochę drzew) więc nie dawało się to zbyt mocno we znaki. Zresztą po 500m, podczas których żałowałam, że nie założyłam bezrękawnika, rozgrzałam się na tyle, żeby cieszyć się, że nie założyłam bezrękawnika :) Podczas mojego biegu (bo kobiety biegły osobno) świeciło w dodatku słoneczko.
Pierwsze laski dobiegły do mety już po 18 minutach. Ja chyba nigdy nie osiągnę takiego wyniku, ale jestem zadowolona z tego co udało mi się osiągnąć do tej pory.
Na mecie oczywiście medal :) z napisem "Wykuwamy tężyznę fizyczną narodu" :D
Ponieważ bieg był pod hasłem "Bieg przodowniczek/przodowników pracy" to w ramach pakietu startowego dostałam kartkę (kto pamięta jeszcze kartki?) na towary luksusowe, do odbioru po biegu :) Towarami luksusowymi były: szary papier toaletowy, oranżada, chałwa :) i dwie saszetki izotonika w proszku :)
W pakiecie startowym był też ładny T-shirt.
Trasa atestowana, jednak dość nieciekawa pod względem możliwości "rozwinięcia skrzydeł" - wąsko, dziurawo i dużo zakrętów. O ile w biegu kobiecym to nie było zbyt upiardliwe (bo kobiet biegło oczywiście sporo mniej), to w przypadku biegu mężczyzn bicie rekordów było raczej uniemożliwione...
Chyba nie załapałam się na fotkę z mety :(
czas brutto: 29:06 / netto: 28:57
miejsce open 91/160
HR 163/173
KOW: 8
obciążenie: 8x 29 = 232
Było chłodno i wiatr wiał, ale trasa prowadziła głównie po terenie sławnych akademików Jelonki (trochę zabudowy, trochę drzew) więc nie dawało się to zbyt mocno we znaki. Zresztą po 500m, podczas których żałowałam, że nie założyłam bezrękawnika, rozgrzałam się na tyle, żeby cieszyć się, że nie założyłam bezrękawnika :) Podczas mojego biegu (bo kobiety biegły osobno) świeciło w dodatku słoneczko.
Pierwsze laski dobiegły do mety już po 18 minutach. Ja chyba nigdy nie osiągnę takiego wyniku, ale jestem zadowolona z tego co udało mi się osiągnąć do tej pory.
Na mecie oczywiście medal :) z napisem "Wykuwamy tężyznę fizyczną narodu" :D
Ponieważ bieg był pod hasłem "Bieg przodowniczek/przodowników pracy" to w ramach pakietu startowego dostałam kartkę (kto pamięta jeszcze kartki?) na towary luksusowe, do odbioru po biegu :) Towarami luksusowymi były: szary papier toaletowy, oranżada, chałwa :) i dwie saszetki izotonika w proszku :)
W pakiecie startowym był też ładny T-shirt.
Trasa atestowana, jednak dość nieciekawa pod względem możliwości "rozwinięcia skrzydeł" - wąsko, dziurawo i dużo zakrętów. O ile w biegu kobiecym to nie było zbyt upiardliwe (bo kobiet biegło oczywiście sporo mniej), to w przypadku biegu mężczyzn bicie rekordów było raczej uniemożliwione...
Chyba nie załapałam się na fotkę z mety :(
czas brutto: 29:06 / netto: 28:57
miejsce open 91/160
HR 163/173
KOW: 8
obciążenie: 8x 29 = 232
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!