s1 to się tu nie da jeździć
Piątek, 8 lipca 2016 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 7.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:27 | km/h: | 17.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przyjechałam do Kościeliska późnym popołudniem. Łukasz na dziś zaplanował mi godzinkę s1, a że chciałam pójść na rower zanim się ściemni to poleciałam bez odpoczynku i bez zjedzenia czegokolwiek sensownego. Najpierw zajechałam do biura zawodów Tatra Road Race, które mam 3km w dół od miejsca, gdzie mieszkam. Zjazd do Hotelu Mercure, niby nie jakiś bardzo stromy, ale po dobrej jakości asfalcie, był bardzo szybki i okazało się, że pojechanie w zwykłych optycznych okularach było złe. Przez wyciśnięte wiatrem łzy nic nie widziałam ;)
Odebrałam pakiet i ruszyłam w górę, niby nie jakoś stromo ;) ale zadyszałam się już na dojeździe do kwatery. Zostawiłam pakiet i pojechałam dalej - chciałam dojechać do szczytu pierwszego, pięciokilometrowego podjazdu i wrócić ale wymiękłam około czwartego kilometra. Gdy tętno zaczęło dobijać do s5 odpuściłam sobie bo doszłam do wniosku, że nie ma sensu się spalić dzień przed wyścigiem. Zjazd stamtąd był jeszcze bardziej straszny niż ten do hotelu Mercure, bo bardziej stromy i kręty i po dziurawym asfalcie. Jeśli jutro będzie padało to chyba zamiast zjeżdżać rowerem, zsunę się na butach ;)
Także ten... zamiast s1 wyszło s3-s4 a zamiast godziny - pół godziny ;)
Pogoda dziś piękna, niestety, na jutro w radio zapowiadają "przelotne deszcze" a ICM od paru dni uparcie pokazuje, że punkt 11 ma zacząć padać i ma padać długo ;) Pamiętam, że przed zeszłorocznym Rowerem na Śnieżkę też łudziłam się, że prognoza się nie sprawdzi... ale sprawdziła się co do joty ;)
Odebrałam pakiet i ruszyłam w górę, niby nie jakoś stromo ;) ale zadyszałam się już na dojeździe do kwatery. Zostawiłam pakiet i pojechałam dalej - chciałam dojechać do szczytu pierwszego, pięciokilometrowego podjazdu i wrócić ale wymiękłam około czwartego kilometra. Gdy tętno zaczęło dobijać do s5 odpuściłam sobie bo doszłam do wniosku, że nie ma sensu się spalić dzień przed wyścigiem. Zjazd stamtąd był jeszcze bardziej straszny niż ten do hotelu Mercure, bo bardziej stromy i kręty i po dziurawym asfalcie. Jeśli jutro będzie padało to chyba zamiast zjeżdżać rowerem, zsunę się na butach ;)
Także ten... zamiast s1 wyszło s3-s4 a zamiast godziny - pół godziny ;)
Pogoda dziś piękna, niestety, na jutro w radio zapowiadają "przelotne deszcze" a ICM od paru dni uparcie pokazuje, że punkt 11 ma zacząć padać i ma padać długo ;) Pamiętam, że przed zeszłorocznym Rowerem na Śnieżkę też łudziłam się, że prognoza się nie sprawdzi... ale sprawdziła się co do joty ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!