w poszukiwaniu wiosny
Niedziela, 20 marca 2016 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 36.78 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 12.98 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś było dość buro i ponuro ale sucho. Za sucho. Więc znów odwiedziłam Park Natoliński, bo jakże to tak, nie przynieść na kołach trochę czarnego błotka...?
Tam też jednak było wyjątkowo sucho (poza pierwszym odcinkiem, tuż przy skarpie, gdzie tradycyjnie przeniosłam rower ostrożnie przechodząc po leżących pod ogrodzeniem kłodach).
Wiosny za bardzo jeszcze nie widać. No, może jeśli się na chwilę jednak zatrzymać i rozejrzeć, to wtedy widać już lekkie zielenienie gałązek, rosnące pączki, gdzieniegdzie wyłażące listki. Ale ja się za bardzo nie zatrzymywałam więc poza śpiewem ptaków nie zauważyłam zbyt wielu oznak wiosny.
Prawie jak w górach ;)
A poza tym... było zimno. Niby 5 stopni na plusie ale przenikliwy, zimny wiatr nie dał zapomnieć, że wiosna to jest chyba tylko w kalendarzu ;) Nie ukrywam, wyglądam ocieplenia jak kania dżdżu ;)
Tam też jednak było wyjątkowo sucho (poza pierwszym odcinkiem, tuż przy skarpie, gdzie tradycyjnie przeniosłam rower ostrożnie przechodząc po leżących pod ogrodzeniem kłodach).
Wiosny za bardzo jeszcze nie widać. No, może jeśli się na chwilę jednak zatrzymać i rozejrzeć, to wtedy widać już lekkie zielenienie gałązek, rosnące pączki, gdzieniegdzie wyłażące listki. Ale ja się za bardzo nie zatrzymywałam więc poza śpiewem ptaków nie zauważyłam zbyt wielu oznak wiosny.
Prawie jak w górach ;)
A poza tym... było zimno. Niby 5 stopni na plusie ale przenikliwy, zimny wiatr nie dał zapomnieć, że wiosna to jest chyba tylko w kalendarzu ;) Nie ukrywam, wyglądam ocieplenia jak kania dżdżu ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!