Pojazd zastępczy - Scott Solace
Wtorek, 17 listopada 2015 Kategoria dojazdy, recenzje, testy, ze zdjęciami
Km: | 19.75 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 17.17 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie będę opisywać swoich perypetii z łapaniem gum bo to już się robi nudne. Dość, że wczoraj rano złapałam gumę. Tego, że jednocześnie przecięłam prawie nową oponę w KTMie (czy 940 km przebiegu kwalifikuje się jako "prawie nowa"?), nie zauważyłam przy wymianie dętki. Dopiero gdy odpinałam rower od rury w garażu, wracając z pracy. Więc z pracy wracałam naprawdę ostrożnie ;)
Podjechałam do Plusa, niestety nie mieli od ręki opony dla mnie więc zostawiłam u nich rower, przy okazji na przegląd.
Ku mojemu zaskoczeniu, Paweł zaproponował mi pojazd zastępczy. Carbonową szosówkę Solace.
Co prawda rozmiar M niezbyt mi leżał ale doszłam do wniosku, że mogę spróbować na nim się przejechać. Na początek przejechałam się po chodniku pod Plusem. Od razu wyszło, że coś nie tak (jak to tak można, piątek trzynastego w poniedziałek siedemnastego) - łańcuch zakleszczył się w przedziwny sposób i nie dało się jechać. Więc wróciłam do sklepu, gdzie okazało się, że wygięło się ogniwko. Po naprawieniu, ruszyłam do domu bo i tak byłam już ostro spóźniona na przejęcie Zająca od Mamy.
Na razie na haku.
Dopiero dziś mogłam się na nim przejechać. Mimo deszczu, pojechałam na nim do pracy. Niestety, rozmiar M nie leżał mi jeszcze bardziej niż wczoraj. Jechało mi się bardzo źle, czułam się niepewnie, rower był nerwowy i mało stabilny. Poza tym po południu zaczął przeskakiwać łańcuch i zrobiło się jeszcze gorzej. Dlatego chociaż miałam zamiar skrobnąć kilka słów na temat odczuć z jazdy, nie zrobię tego. Testowanie rowerów w nie swoim rozmiarze jest bez sensu.
Pokażę Wam za to kilka szczegółów konstrukcyjnych, które mnie zaciekawiły.
Tylny hamulec pod tylnymi widłami ramy. Podobno koszmar serwisanta. Ciekawe, jakie są zalety w jeździe.
OLBRZYMI support.
Przednia przerzutka mocowana bezpośrednio do ramy.
Inserty w carbonie do mocowania koszyka na bidon
Wewnętrzne prowadzenie kabli (to chyba powoli staje się standardem)
Wreszcie, last but not least - siodło i sztyca w systemie monolink
Rower nie powalił mnie masą ale jest to chyba najniższy model z serii Solace. Waży w rozmiarze M 8kg, to jest zaledwie o około 1kg mniej niż mój aluminiowy KTM. Prawdę mówiąc, w mojej opinii nie jest też szczególnie piękny ;) Malowanie zdecydowanie nie w moim stylu, nie lubię ponuraków (to zresztą jeden z powodów, dla których moja szosa nie jest Scotta...). Jako carbon niskobudżetowy, zestawiony został ze 105tką, której nic nie można w zasadzie zarzucić poza tym, że nie jest lansiarska ;)
Soouuuu... morał z tej opowieści jest taki, że nie testuj rowerów w nie swoim rozmiarze ;)
A w ramach humorystycznego zakończenia tej historii powiem, że wracając na nim złapałam gumę... nie wiem, czy ja nie umiem jeździć, czy co? ;)
Podjechałam do Plusa, niestety nie mieli od ręki opony dla mnie więc zostawiłam u nich rower, przy okazji na przegląd.
Ku mojemu zaskoczeniu, Paweł zaproponował mi pojazd zastępczy. Carbonową szosówkę Solace.
Co prawda rozmiar M niezbyt mi leżał ale doszłam do wniosku, że mogę spróbować na nim się przejechać. Na początek przejechałam się po chodniku pod Plusem. Od razu wyszło, że coś nie tak (jak to tak można, piątek trzynastego w poniedziałek siedemnastego) - łańcuch zakleszczył się w przedziwny sposób i nie dało się jechać. Więc wróciłam do sklepu, gdzie okazało się, że wygięło się ogniwko. Po naprawieniu, ruszyłam do domu bo i tak byłam już ostro spóźniona na przejęcie Zająca od Mamy.
Na razie na haku.
Dopiero dziś mogłam się na nim przejechać. Mimo deszczu, pojechałam na nim do pracy. Niestety, rozmiar M nie leżał mi jeszcze bardziej niż wczoraj. Jechało mi się bardzo źle, czułam się niepewnie, rower był nerwowy i mało stabilny. Poza tym po południu zaczął przeskakiwać łańcuch i zrobiło się jeszcze gorzej. Dlatego chociaż miałam zamiar skrobnąć kilka słów na temat odczuć z jazdy, nie zrobię tego. Testowanie rowerów w nie swoim rozmiarze jest bez sensu.
Pokażę Wam za to kilka szczegółów konstrukcyjnych, które mnie zaciekawiły.
Tylny hamulec pod tylnymi widłami ramy. Podobno koszmar serwisanta. Ciekawe, jakie są zalety w jeździe.
OLBRZYMI support.
Przednia przerzutka mocowana bezpośrednio do ramy.
Inserty w carbonie do mocowania koszyka na bidon
Wewnętrzne prowadzenie kabli (to chyba powoli staje się standardem)
Wreszcie, last but not least - siodło i sztyca w systemie monolink
Rower nie powalił mnie masą ale jest to chyba najniższy model z serii Solace. Waży w rozmiarze M 8kg, to jest zaledwie o około 1kg mniej niż mój aluminiowy KTM. Prawdę mówiąc, w mojej opinii nie jest też szczególnie piękny ;) Malowanie zdecydowanie nie w moim stylu, nie lubię ponuraków (to zresztą jeden z powodów, dla których moja szosa nie jest Scotta...). Jako carbon niskobudżetowy, zestawiony został ze 105tką, której nic nie można w zasadzie zarzucić poza tym, że nie jest lansiarska ;)
Soouuuu... morał z tej opowieści jest taki, że nie testuj rowerów w nie swoim rozmiarze ;)
A w ramach humorystycznego zakończenia tej historii powiem, że wracając na nim złapałam gumę... nie wiem, czy ja nie umiem jeździć, czy co? ;)
komentarze
Dojechać rowerem do was po sprzęt testowy to bym jeszcze się dokulał ale powrót by stanowił lekki problem ;-).
lipciu71 - 11:42 piątek, 20 listopada 2015 | linkuj
Oj, chętnie bym przyjął na tydzień tego karbonika , a w zamian bym mógł zaproponować mojego ponurego Scotta w rozmiarze....M ;-)
Fakt, że Scott malowania projektuje u pijanego plastyka który ma jeszcze dodatkowo pół etatu jako grabarz. Nic życia w kolorach. lipciu71 - 16:18 czwartek, 19 listopada 2015 | linkuj
Fakt, że Scott malowania projektuje u pijanego plastyka który ma jeszcze dodatkowo pół etatu jako grabarz. Nic życia w kolorach. lipciu71 - 16:18 czwartek, 19 listopada 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!