laczek na laczku
Piątek, 18 września 2015 Kategoria dojazdy
Km: | 8.22 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:26 | km/h: | 18.97 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
No... nie...
Jestem mistrzem laczków, to nie ulega wątpliwości.
W środę, wracając po nocy z treningu ze zdychającą lampką, wpadłam w wielką dziurę, tuż przed podjazdem na Orszady. Przez chwilę obawiałam się, że dalsza jazda odbędzie się na flaku, ale nie. Dojechałam do chaty bez kłopotów a nawet - jak mi się wydawało - bez ubytku powietrza.
Czwartkowy poranek zweryfikował to spostrzeżenie. W przednim kole Strady brak powietrza. Szczęściem mam dwa rowery więc po prostu odwiesiłam Stradę na hak i wzięłam Szkota. Po południu zmieniłam dętkę ale miałam z tym pewne problemy, opona i dętka nie chciały się dobrze ułożyć, opona nie chciała wskoczyć w obręcz i musiałam poprawiać. Potem jakoś dziwnie się pompowało, opona trzeszczała.
W piątek ruszyłam na wykłady na Stradzie i po drodze złapałam gumę, dla odmiany z tyłu. Strzeliło tak, że aż ptaki się spłoszyły. Szybko ją zmieniłam, oczywiście obmacawszy oponę czy nie tkwi w niej jakieś szkło. Pojechałam dalej ale nie upłynęła minuta, gdy znów słyszę "jebut!" i flak. Drugiej dętki nie miałam ale szczęściem jebut nastąpiło koło sklepu rowerowego. Mechanik po wymienieniu dętki pokazał mi, że opona jest uszkodzona. Powiedział, że może dojadę, na niezbyt dużym ciśnieniu. Dojechałam.
Po zajęciach jednak zbyt daleko nie ujechałam bo powietrze zeszło nagle (tym razem bez "jebut") na środku ulicy, prawie w tym samym miejscu co rano. Miałam co prawda dętkę, nabytą dodatkowo rano w tym sklepie ale uznałam, że jej zmiana i ryzyko kolejnej gumy, jest kompletnie bez sensu. Wpakowałam się w zbiorkom i wróciłam do chaty. W międzyczasie rozpadało się więc już nawet nie miałam ochoty wychodzić z drugim rowerem.
W domu obejrzałam też przednią oponę i okazało się, że również jest uszkodzona. No cóż, a Czarek z Plusa mówił mi ze dwa miesiące temu, że pora wymienić opony... ;)
Niestety, chwilowo kiesa pusta więc przynajmniej do końca miesiąca muszę się przerzucić na Szkota.
Jestem mistrzem laczków, to nie ulega wątpliwości.
W środę, wracając po nocy z treningu ze zdychającą lampką, wpadłam w wielką dziurę, tuż przed podjazdem na Orszady. Przez chwilę obawiałam się, że dalsza jazda odbędzie się na flaku, ale nie. Dojechałam do chaty bez kłopotów a nawet - jak mi się wydawało - bez ubytku powietrza.
Czwartkowy poranek zweryfikował to spostrzeżenie. W przednim kole Strady brak powietrza. Szczęściem mam dwa rowery więc po prostu odwiesiłam Stradę na hak i wzięłam Szkota. Po południu zmieniłam dętkę ale miałam z tym pewne problemy, opona i dętka nie chciały się dobrze ułożyć, opona nie chciała wskoczyć w obręcz i musiałam poprawiać. Potem jakoś dziwnie się pompowało, opona trzeszczała.
W piątek ruszyłam na wykłady na Stradzie i po drodze złapałam gumę, dla odmiany z tyłu. Strzeliło tak, że aż ptaki się spłoszyły. Szybko ją zmieniłam, oczywiście obmacawszy oponę czy nie tkwi w niej jakieś szkło. Pojechałam dalej ale nie upłynęła minuta, gdy znów słyszę "jebut!" i flak. Drugiej dętki nie miałam ale szczęściem jebut nastąpiło koło sklepu rowerowego. Mechanik po wymienieniu dętki pokazał mi, że opona jest uszkodzona. Powiedział, że może dojadę, na niezbyt dużym ciśnieniu. Dojechałam.
Po zajęciach jednak zbyt daleko nie ujechałam bo powietrze zeszło nagle (tym razem bez "jebut") na środku ulicy, prawie w tym samym miejscu co rano. Miałam co prawda dętkę, nabytą dodatkowo rano w tym sklepie ale uznałam, że jej zmiana i ryzyko kolejnej gumy, jest kompletnie bez sensu. Wpakowałam się w zbiorkom i wróciłam do chaty. W międzyczasie rozpadało się więc już nawet nie miałam ochoty wychodzić z drugim rowerem.
W domu obejrzałam też przednią oponę i okazało się, że również jest uszkodzona. No cóż, a Czarek z Plusa mówił mi ze dwa miesiące temu, że pora wymienić opony... ;)
Niestety, chwilowo kiesa pusta więc przynajmniej do końca miesiąca muszę się przerzucić na Szkota.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!