Rundka pożegnalna
Piątek, 7 sierpnia 2015 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 20.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 15.02 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś runda pożegnalna. Miałam jeździć godzinę ale wiedziałam, że to moja ostatnia jazda tutaj więc celowo trochę przeciągnęłam.
Pojechałam zielonym szlakiem turystycznym z Nowaj Kaletki nad jezioro Łańskie i jechałam tą trasą aż do Kurek. Tu, znów niechętna na jazdę asfaltem, wyszukałam leśną drogę i wróciłam nią, mniej więcej równolegle do zielonego szlaku. Wyjechałam z lasu w Zgniłosze więc już dalej poleciałam asfaltem. Ale nie podarowałam sobie powrotu urokliwym singlem nad jez. Gim.
Nie ma bardziej niesamowitego zapachu, niż mazurski las w sierpniowym upale, w środku dnia. Kto tego nie poczuł, choć raz, nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Zwłaszcza intensywne jest to doznanie na przecinkach leśnych, gdzie zapach żywicy wprost odbiera rozum. Szkoda, że zapachu nie można uwiecznić na foto :)
Jezioro Łańskie
W końcu zrobiłam foto zjazdu, który w zeszłym roku wywoływał u mnie gęsią skórkę. Odważyłam się go zjechać dopiero w ostatnim dniu pobytu. W tym roku, zjeździłam go we wszystkie możliwe strony (również pod górę) zastanawiając się mocno, o co było tyle hałasu? Foto nie oddaje rzeczywistej trudności tego zjazdu.
Ten mój singiel nad jeziorem Gim jest tak urokliwy, że starałam się go przejechać podczas każdego treningu, nie zważając na chlapiące po rękach i nogach okropne pokrzywy. Choć w tym roku chyba były mniej parzące, niż w zeszłym ;) Na singlu podoba mi się również to, że przejeżdża się przez okoliczne plaże, wywołując duże zdziwienie wśród plażowiczów ;)
Pojechałam zielonym szlakiem turystycznym z Nowaj Kaletki nad jezioro Łańskie i jechałam tą trasą aż do Kurek. Tu, znów niechętna na jazdę asfaltem, wyszukałam leśną drogę i wróciłam nią, mniej więcej równolegle do zielonego szlaku. Wyjechałam z lasu w Zgniłosze więc już dalej poleciałam asfaltem. Ale nie podarowałam sobie powrotu urokliwym singlem nad jez. Gim.
Nie ma bardziej niesamowitego zapachu, niż mazurski las w sierpniowym upale, w środku dnia. Kto tego nie poczuł, choć raz, nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Zwłaszcza intensywne jest to doznanie na przecinkach leśnych, gdzie zapach żywicy wprost odbiera rozum. Szkoda, że zapachu nie można uwiecznić na foto :)
Jezioro Łańskie
W końcu zrobiłam foto zjazdu, który w zeszłym roku wywoływał u mnie gęsią skórkę. Odważyłam się go zjechać dopiero w ostatnim dniu pobytu. W tym roku, zjeździłam go we wszystkie możliwe strony (również pod górę) zastanawiając się mocno, o co było tyle hałasu? Foto nie oddaje rzeczywistej trudności tego zjazdu.
Ten mój singiel nad jeziorem Gim jest tak urokliwy, że starałam się go przejechać podczas każdego treningu, nie zważając na chlapiące po rękach i nogach okropne pokrzywy. Choć w tym roku chyba były mniej parzące, niż w zeszłym ;) Na singlu podoba mi się również to, że przejeżdża się przez okoliczne plaże, wywołując duże zdziwienie wśród plażowiczów ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!