Niedokończony objazd jeziora
Czwartek, 6 sierpnia 2015 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 26.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 17.97 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałam dziś w planie objechać jezioro Gim, znana trasa. Z zeszłego roku pamiętałam, że gdzieś na tej trasie skręciłam w obiecująco wyglądającą leśną drogę i okazała się ona ślepa.
Trzeba zupełnie nie mieć wyobraźni, żeby wybrać dokładnie ten sam skręt i w tym roku ;)
Koniec trasy. W zeszłym roku było tu bagno.
Wróciłam się więc i dalej jechałam wokół jeziora. Niestety, wyjechałam na asfalt w czasie krótszym, niż się spodziewałam. Ponieważ nie miałam dziś ochoty na asfalt to zawróciłam i pokluczyłam po okolicznych szutrówkach, zbaczając raz w lewo, raz w prawo. Dojechałam do obozu harcerskiego i znowu gdzieś odbiłam.
Tutaj uratowałam Pana Ropucha przed niechybną śmiercią pod kołami aut wczasowiczów, przeganiając go z szutrówki w krzaki.
Kluczenie i tak wyprowadziło mnie na drogę do Bałdów więc już nie kombinowałam tylko wróciłam asfaltem.
Trzeba zupełnie nie mieć wyobraźni, żeby wybrać dokładnie ten sam skręt i w tym roku ;)
Koniec trasy. W zeszłym roku było tu bagno.
Wróciłam się więc i dalej jechałam wokół jeziora. Niestety, wyjechałam na asfalt w czasie krótszym, niż się spodziewałam. Ponieważ nie miałam dziś ochoty na asfalt to zawróciłam i pokluczyłam po okolicznych szutrówkach, zbaczając raz w lewo, raz w prawo. Dojechałam do obozu harcerskiego i znowu gdzieś odbiłam.
Tutaj uratowałam Pana Ropucha przed niechybną śmiercią pod kołami aut wczasowiczów, przeganiając go z szutrówki w krzaki.
Kluczenie i tak wyprowadziło mnie na drogę do Bałdów więc już nie kombinowałam tylko wróciłam asfaltem.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!