Święta Katarzyna - dzień 6 - Pasmo Klonowskie
Sobota, 25 lipca 2015 Kategoria trening, ze zdjęciami, wycieczki i inne spontany
Km: | 37.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 18.52 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś miało być długo lekko i przyjemnie. Nie bardzo miałam pomysł na trasę więc googlnęłam sobie i trafiłam tutaj.
Mapkę ściągnęłam na telefon, choć trasa wydawała się prosta.
Ze Świętej Katarzyny ruszyłam w dół do Bodzentyna, gdzie odbiłam w lewo i potem znów w lewo skosem od głównej drogi - na Psary. Odtąd czekała mnie głównie dość długa wspinaczka. Nie ukrywam, że w pewnym momencie miałam tej wspinaczki dość, tym bardziej, że trasa wiodła po odsłoniętym terenie, w niezłym upale. Jednak fajnie mi się tędy jechał. Trochę widoków, bardzo spokojna, nieruchliwa szosa a podjazd co prawda nieustępliwy ale niezbyt stromy ani wymagający.
Trochę lepiej mi się zaczęło jechać, gdy wjechałam między drzewa, na szosę prowadzącą przez Pasmo Klonowskie. Kusiło mnie trochę, żeby nieco zboczyć na chwilę z trasy w lewo i zjechać do Centrum Łączności Satelitarnej (cokolwiek to jest) ale gdy pomyślałam, że będę musiała potem podjechać ten naprawdę bardzo stromy kawałek asfaltu, to odechciało mi się. Po chwili zastanowienia ruszyłam więc dalej. Tu zasadniczo kończył się podjazd. Droga ciągnęła się "granią" Pasma Klonowskiego, czasem w górę, czasem w dół ale nie mogłam nią jechać zbyt długo bo dotarłabym do S7-ki a tego nie chciałam ;)
Zjechałam więc z grani na boczną drogę przez Klonów i tutaj dopiero zaczęły się widoki! W zasadzie co chwilę zatrzymywałam się i patrzyłam, cyknęłam kilka fotek ale wybrałam tylko najlepsze.
Stąd czekał mnie super szybki i dość kręty zjazd do Brzezinek. Jadąc, miałam ochotę robić "WZIUUUUU!" oraz "ŁIIIIIIII!" ;)
Z Brzezinek bocznymi drogami do Ciekot, tam jeszcze pokręciłam się trochę po polu ;) i wróciłam do domu.
Mapkę ściągnęłam na telefon, choć trasa wydawała się prosta.
Ze Świętej Katarzyny ruszyłam w dół do Bodzentyna, gdzie odbiłam w lewo i potem znów w lewo skosem od głównej drogi - na Psary. Odtąd czekała mnie głównie dość długa wspinaczka. Nie ukrywam, że w pewnym momencie miałam tej wspinaczki dość, tym bardziej, że trasa wiodła po odsłoniętym terenie, w niezłym upale. Jednak fajnie mi się tędy jechał. Trochę widoków, bardzo spokojna, nieruchliwa szosa a podjazd co prawda nieustępliwy ale niezbyt stromy ani wymagający.
Trochę lepiej mi się zaczęło jechać, gdy wjechałam między drzewa, na szosę prowadzącą przez Pasmo Klonowskie. Kusiło mnie trochę, żeby nieco zboczyć na chwilę z trasy w lewo i zjechać do Centrum Łączności Satelitarnej (cokolwiek to jest) ale gdy pomyślałam, że będę musiała potem podjechać ten naprawdę bardzo stromy kawałek asfaltu, to odechciało mi się. Po chwili zastanowienia ruszyłam więc dalej. Tu zasadniczo kończył się podjazd. Droga ciągnęła się "granią" Pasma Klonowskiego, czasem w górę, czasem w dół ale nie mogłam nią jechać zbyt długo bo dotarłabym do S7-ki a tego nie chciałam ;)
Zjechałam więc z grani na boczną drogę przez Klonów i tutaj dopiero zaczęły się widoki! W zasadzie co chwilę zatrzymywałam się i patrzyłam, cyknęłam kilka fotek ale wybrałam tylko najlepsze.
Stąd czekał mnie super szybki i dość kręty zjazd do Brzezinek. Jadąc, miałam ochotę robić "WZIUUUUU!" oraz "ŁIIIIIIII!" ;)
Z Brzezinek bocznymi drogami do Ciekot, tam jeszcze pokręciłam się trochę po polu ;) i wróciłam do domu.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!