kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Wesoło w Wesołej

Sobota, 21 lutego 2015 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: 9.39 Km teren: 0.00 Czas: 02:12 km/h: 4.27
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 740 Aktywność: Jazda na rowerze
Na forum Cyklona Prezes zapodał interesujący mnie temat. Trening techniki MTB. Niestety, w Wesołej, która to miejscowość o przyjemnej nazwie jest mi kompletnie nie po drodze. W dodatku o jakiejś barbarzyńskiej godzinie (8 rano).
Ponieważ jednak z techniką jestem mocno na bakier (co pokazały starty w zeszłorocznym MTB Cross Maratonie), zapowiadała się świetna pogoda oraz zapowiedziało się sporo osób z klubu, co stwarzało wspaniałą okazję dla zacieśnienia moich dość luźnych kontaktów wewnąrzklubowych (głównie ograniczających się do Fejsbuka), postanowiłam zignorować bolesny fakt, że jeśli chcę być na tym treningu to muszę się zwlec z wyra o 6:30. O dziwo, obudziłam się całkiem wyspana - chyba perspektywa poświęcenia dwóch godzin na czystą przyjemność to spowodowała. Szybko się ogarnęłam i o 7:45 byłam już pod Kwaterą Główną

Jak to zwykle bywa przy takich okazjach, trzeba było najpierw pogadać i coś ogarnąć więc wyruszyliśmy w teren z lekkim opóźnieniem

Zbiórka pod Cyklonem (ta i wszystkie kolejne fotki autorstwa Przemka Staszkiewicza)


Ujechaliśmy może z kilkadziesiąt metrów, kiedy to Prezes postanowił nam strzelić piętnastominutową pogadankę o środku ciężkości kolarza.


Po wysłuchaniu prelekcji ruszyliśmy na pierwszą miejscówkę.


Tam, na bardzo łatwym zjeździe trenowaliśmy szuranie tyłkiem po tylnej oponie. W międzyczasie można też było poćwiczyć podjazdy.


Dalej nastąpiła kolejna część wykładu, tym razem dotyczyła pompowania i zastosowania zasięgu rąk ;) Tu pozjeżdżaliśmy na ciut trudniejszym zjeździe z udziałem uskoku, gdzie trzeba było wypiąć tyłek i wyciągnąć ręce, żeby zrównoważyć nagły przechył roweru.


Później przenieśliśmy się na dużo trudniejszy zjazd, bardziej stromy i z pewną ilością korzeni. Nie wszyscy odważyli się go zjechać, ale dla mnie nie stanowił wielkiego problemu.



Kolejnym elementem była mała mulda na ścieżce, gdzie ćwiczyliśmy zasysanie roweru pod siebie.

Najazd na muldę, której tu nie widać bo była malutka - ale była


...i po muldzie, HA!

Potem przejechaliśmy się jeszcze luźno po potencjalnych kolejnych miejscówkach treningowych, między innymi zaliczyliśmy stromy podjazd (nie udało mi się go podjechać do końca chociaż dwa razy próbowałam).





Najfajniejszy był kawałek, którego zdjęć, niestety, nie posiadam. Coś w rodzaju naturalnego pumptracka, nie wiem jak to inaczej określić... ŚWIETNE MIEJSCE, chcę jeszcze raz.

Lansik potreningowy


Cały trening trwał ponad dwie godziny ale ilość kilometrów nie powala - niecałe 10. Czuję straszny niedosyt ale odbiję sobie jutro :P
Było fajnie, opłacało się zerwać z wyra bladym świtem!

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum