Mrok to podstawa
Niedziela, 14 grudnia 2014 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 49.37 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 22.61 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj w lesie było przyjemnie, ale dziś jeszcze przyjemniej. Deszcz padał przez cały dzień i tęsknie wyglądałam przez okno, czekając aż przestanie. Bardzo nie widziało mi się 2h na trenażerze. W końcu podjęłam męską decyzję - wolę moknąć - i wyszłam.
Okazało się, że właśnie przestało padać więc choć na drodze było bardzo mokro a w powietrzu wisiała wilgoć, to aura była bardzo przyjemna.
Na podwarszawskich, zjeżdżonych przeze mnie do granic możliwości, trasach - bardzo mgliście. Momentami miałam wrażenie, że mogę złapać tę mgłę i zwinąć ją w rulonik ;)
Pierwsza część treningu z wiatrem więc było mega super fajnie. Nawet s3 poszło gładko i miałam wrażenie, że mogę w tym s3 jechać i jechać. Po planowej półgodzinie jednak wróciłam do s2 a moja pętla, z okazji powrotu do domu, wkrótce zmieniła kierunek na pod wiatr. Teraz już nie było tak przyjemnie. W dodatku temperatura chyba znacznie spadła.
Mam dobrą lampę, ale nie dawała zbyt dalekiego pola widzenia bo światło zatrzymywało się na wiszących w powietrzu kroplach mgły. Miałam wrażenie jazdy w tunelu. Mgła w dodatku zgęstniała a na wale wzdłuż Wisły zaczęła gromadzić się szadź. Z chwili na chwilę robiło się na wale coraz bielej. Zastanawiałam się, czy ja też pokryta jestem szadzią ;)
Zatrzymałam się na chwilę na odjeździe do Ciszycy, żeby się ubrać w kurtkę i dodatkowe portki i cyknęłam takie oto mroczne fotki. Ta pierwsza wyszła całkiem nieźle, jak na fotę z telefonu w takich warunkach :)
Okazało się, że właśnie przestało padać więc choć na drodze było bardzo mokro a w powietrzu wisiała wilgoć, to aura była bardzo przyjemna.
Na podwarszawskich, zjeżdżonych przeze mnie do granic możliwości, trasach - bardzo mgliście. Momentami miałam wrażenie, że mogę złapać tę mgłę i zwinąć ją w rulonik ;)
Pierwsza część treningu z wiatrem więc było mega super fajnie. Nawet s3 poszło gładko i miałam wrażenie, że mogę w tym s3 jechać i jechać. Po planowej półgodzinie jednak wróciłam do s2 a moja pętla, z okazji powrotu do domu, wkrótce zmieniła kierunek na pod wiatr. Teraz już nie było tak przyjemnie. W dodatku temperatura chyba znacznie spadła.
Mam dobrą lampę, ale nie dawała zbyt dalekiego pola widzenia bo światło zatrzymywało się na wiszących w powietrzu kroplach mgły. Miałam wrażenie jazdy w tunelu. Mgła w dodatku zgęstniała a na wale wzdłuż Wisły zaczęła gromadzić się szadź. Z chwili na chwilę robiło się na wale coraz bielej. Zastanawiałam się, czy ja też pokryta jestem szadzią ;)
Zatrzymałam się na chwilę na odjeździe do Ciszycy, żeby się ubrać w kurtkę i dodatkowe portki i cyknęłam takie oto mroczne fotki. Ta pierwsza wyszła całkiem nieźle, jak na fotę z telefonu w takich warunkach :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!