Trening z grupą z Fejsa
Czwartek, 1 maja 2014 Kategoria trening
Uczestnicy
Km: | 28.53 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 11.26 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałam dziś robić tlen ale wreszcie jest okazja, żeby potrenować technikę w grupie. Fundacja Teraz Twój Ruch od dawna już organizuje otwarte treningi MTB ale dotychczas nie udało mi się na żaden dotrzeć. Tym razem jednak start niedaleko (park Morskie Oko) i 1 maja więc wszyscy w domu, mogę zostawić Zająca z tatą i iść.
Dotarłam na miejsce zbiórki piętnaście minut przed czasem ale sporo ludzi już było na miejscu. Dowiedziałam się, że jedziemy na Kazoorę. Zanim jednak grupa się ogarnęła i dotarła na Kazoorę, minęła godzina z okładem - gdybym wiedziała, to stawiłabym się na Kazurce, godzinę później.
Z ciekawostek, to trening prowadził znajomy, Norbert, który na miejsce zbiórki przyjechał Veturilem bo górak mu się zepsuł. Z większych ciekawostek, to prowadząc grupę na Veturilu zapierniczał tak, że część grupy nie nadążała.
Na szczęście postanowił nas nie zawstydzać jeżdżąc Veturilem po Kazurce i trening prowadził stacjonarnie ;-)
Na górce kilka razy wdrapaliśmy się i zjechaliśmy pumptrackiem, potem trenowaliśmy dwa podjazdy obok, gdzie trzeba było balansowac rozkładem dociążenia kół, żeby podjechać je w całości. Mnie udało się to przy którymś z kolei podejściu ale byli i tacy, którym się nie udało wcale. Podjazdy wyglądały niewinnie ale wcale nie były takie proste.
Trening trwał ze dwie godziny (razem z dojazdem i powrotem) a zrobiłam zaledwie 28,5 km, nieźle ;-)
Dotarłam na miejsce zbiórki piętnaście minut przed czasem ale sporo ludzi już było na miejscu. Dowiedziałam się, że jedziemy na Kazoorę. Zanim jednak grupa się ogarnęła i dotarła na Kazoorę, minęła godzina z okładem - gdybym wiedziała, to stawiłabym się na Kazurce, godzinę później.
Z ciekawostek, to trening prowadził znajomy, Norbert, który na miejsce zbiórki przyjechał Veturilem bo górak mu się zepsuł. Z większych ciekawostek, to prowadząc grupę na Veturilu zapierniczał tak, że część grupy nie nadążała.
Na szczęście postanowił nas nie zawstydzać jeżdżąc Veturilem po Kazurce i trening prowadził stacjonarnie ;-)
Na górce kilka razy wdrapaliśmy się i zjechaliśmy pumptrackiem, potem trenowaliśmy dwa podjazdy obok, gdzie trzeba było balansowac rozkładem dociążenia kół, żeby podjechać je w całości. Mnie udało się to przy którymś z kolei podejściu ale byli i tacy, którym się nie udało wcale. Podjazdy wyglądały niewinnie ale wcale nie były takie proste.
Trening trwał ze dwie godziny (razem z dojazdem i powrotem) a zrobiłam zaledwie 28,5 km, nieźle ;-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!