pierwszy dzień w pracy
Wtorek, 1 kwietnia 2014 Kategoria dojazdy, ze zdjęciami
Km: | 20.27 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 19.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy dzień w pracy. O tym nie będę opowiadać bo jestem nietypowa - bardzo tęskniłam za swoją pracą i cieszę się, że wróciłam. Na razie na pół etatu, ze względów logistyczno-Zającowych ;) W każdym razie pierwszy dzień w pracy - jest high :D
Opowiem za to o dojeździe i powrocie, bo w końcu to blog rowerowy, haha ;)
Niestety, dojazd do nowej lokalizacji biura (Sienna Center) jest dużo gorszy, niż do starej (Żurawia, tuż przy skrzyżowaniu z Marszałkowską). Wydaje się to dziwne, bo odległość od starej do nowej lokalizacji to rzucik berecikiem z antenką. Ale niestety, perspektywę zmieniają Al. Jerozolimskie i poranno-popołudniowe korki w ich okolicy. Jeżdżąc na Żurawią, jechałam sobie z Ursynowa Puławską a potem Al. Niepodległości, przecinałam Pole Mokotowskie i dalej Marszałkowską, gdzie w okolicy największego korka jest już ścieżka rowerowa. Dojazd łatwy, szybki i przyjemny.
Nowa lokalizacja wymusza pokombinowanie, którędy by tu pojechać, żeby nie wpie... się w korek i żeby mnie nikt nie rozjechał przy przecinaniu Jerozolimskich. Bo przecież nawet jak światła są dla mnie, to na środku skrzyżowania stoi pełno palantów w samochodach, którzy nie uznają przepisu, że nie wjeżdża się na skrzyżowanie, jeśli nie można z niego zjechać. Do tego dochodzi jeszcze większa ilość świateł i zakrętów ;)
Efekt - na przejechanie 10 km potrzebuję ponad pół godziny. Masakra.
Mimo niedogodności związanych z niezbyt wygodnym dojazdem rowerem, stojak rowerowy w moim biurowcu tętni życiem :) Mój rower chyba się nieco wyróżnia... ;)
Opowiem za to o dojeździe i powrocie, bo w końcu to blog rowerowy, haha ;)
Niestety, dojazd do nowej lokalizacji biura (Sienna Center) jest dużo gorszy, niż do starej (Żurawia, tuż przy skrzyżowaniu z Marszałkowską). Wydaje się to dziwne, bo odległość od starej do nowej lokalizacji to rzucik berecikiem z antenką. Ale niestety, perspektywę zmieniają Al. Jerozolimskie i poranno-popołudniowe korki w ich okolicy. Jeżdżąc na Żurawią, jechałam sobie z Ursynowa Puławską a potem Al. Niepodległości, przecinałam Pole Mokotowskie i dalej Marszałkowską, gdzie w okolicy największego korka jest już ścieżka rowerowa. Dojazd łatwy, szybki i przyjemny.
Nowa lokalizacja wymusza pokombinowanie, którędy by tu pojechać, żeby nie wpie... się w korek i żeby mnie nikt nie rozjechał przy przecinaniu Jerozolimskich. Bo przecież nawet jak światła są dla mnie, to na środku skrzyżowania stoi pełno palantów w samochodach, którzy nie uznają przepisu, że nie wjeżdża się na skrzyżowanie, jeśli nie można z niego zjechać. Do tego dochodzi jeszcze większa ilość świateł i zakrętów ;)
Efekt - na przejechanie 10 km potrzebuję ponad pół godziny. Masakra.
Mimo niedogodności związanych z niezbyt wygodnym dojazdem rowerem, stojak rowerowy w moim biurowcu tętni życiem :) Mój rower chyba się nieco wyróżnia... ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!