kolka
Niedziela, 13 października 2013 Kategoria trening, >50 km
Km: | 57.22 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 26.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 89%) | HRavg | 144( 77%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Chyba już wiem czemu mi się tak słabo jeździło w czwartek. Była to zapowiedź nagłego ataku jakiegoś choróbska, które zaatakowało mnie znienacka w sobotę rano, prawdopodobnie wzmocnione delikatnym spoceniem się a potemb szybkim schłodzeniem przed wykładami w piątek. Czułam się fatalnie i nawet miałam lekką temperaturę. Dlatego między innymi odpuściłam wczorajsze wykłady, rower i w ogóle cokolwiek poza spacerem z Zającem.
Dzisiaj czułam się dużo lepiej więc zaliczyłam wykład a po południu wyszłam na trening. Zrobiłam nieco lżej niż zadane ale i tak ostatni odcinek, który miał być "na maksa" nie wyszedł bo złapała mnie kolka (!!!). To chyba drugi raz w życiu, że mnie kolka na rowerze łapie. W każdym razie uniemożliwiła mi dokończenie treningu zgodnie z planem - musiałam zwolnić.
Ale tak czy siak jeździło mi się dziś świetnie.
Dzisiaj czułam się dużo lepiej więc zaliczyłam wykład a po południu wyszłam na trening. Zrobiłam nieco lżej niż zadane ale i tak ostatni odcinek, który miał być "na maksa" nie wyszedł bo złapała mnie kolka (!!!). To chyba drugi raz w życiu, że mnie kolka na rowerze łapie. W każdym razie uniemożliwiła mi dokończenie treningu zgodnie z planem - musiałam zwolnić.
Ale tak czy siak jeździło mi się dziś świetnie.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!